ZBUNKROWANI #5 Miód Wieloświatowy
Ryszard Kapuściński w książce pod tytułem „Autoportret reportera” wyznał, że starał się ćwiczyć swoje palce i umysł w sztuce pisania każdego dnia, chociaż sztuka to niełatwa i czasem przytłaczająca. Niestety nie da się powiedzieć tego samego na temat mój i mojego bloga. Plany były nader obiecujące i na miarę moich możliwości, warunki natomiast dogodne. Tuż przed dniami świątecznymi zmieniłam lokalizację mojej kwarantanny, mojego zbunkrowania. Udałam się na południe, w rodzinne strony, do domu minimalizującego nieco zmartwienia ekonomiczne oraz przestrzenne. Krajobraz przyczynił się do przeżyć dawno już nieobecnych w takiej ilości. I choć starałam trzymać się w ryzach zanotowanych planów, to jednak udawałam się w dalekie podróże na długo za długo, co nie uległo zmianie do dzisiaj. Słuch mój uwrażliwił się na szeleszczące kartki, na szum gotującej się w (chciałoby się napisać imbryku) czajniku wody, a także na nawoływania zgłodniałej wyobraźni. Wzrok zaś wkupił się niesłychanie w