Bądź przy i dużo tul!
Co właściwie znaczy być
przy kimś? Tak obok, pozostając w
kontakcie fizycznym? Też. Spędzać czas nie całkiem blisko, ale w tym samym
pomieszczeniu? Trochę tak. Przygotować śniadanie, czy inne jedzone? Mhm.
Posłuchać o problemach i spróbować je rozwiązać?
No ba. Można nawet być na odległość? Jeszcze jak. Ale jest prostszy sposób.
No ba. Można nawet być na odległość? Jeszcze jak. Ale jest prostszy sposób.
Tulać. To słowo pewnie
kiedyś nie miało sensu, albo w ogóle nie istniało. Brzmi dziwnie
i kojarzy się z turlaniem czy innym tarzaniem. Ktoś mógłby pomyśleć nawet, że jest źle napisanym nakazem lania czegoś gdzieś (lać wodę na przykład…). Wyobrażam sobie słoneczny dzień i osobę nadzwyczaj wrażliwą podczas niedzielnego spaceru. Potem nagłe, spontaniczne objęcie
i zadziwionko na twarzy, uczucie niczym miłość od pierwszego wejrzenia, grom z jasnego nieba, jak jabłko co spadło na głowę Newtona. Pokłady pozytywnej energii i poczucie dobrze spędzanego czasu. I tak oto musiało powstać słowo przytulać. Połączenie niezwykle trafne. Równoczesne bycie przy i tulanie – możliwa kochana forma przytulanka.
i kojarzy się z turlaniem czy innym tarzaniem. Ktoś mógłby pomyśleć nawet, że jest źle napisanym nakazem lania czegoś gdzieś (lać wodę na przykład…). Wyobrażam sobie słoneczny dzień i osobę nadzwyczaj wrażliwą podczas niedzielnego spaceru. Potem nagłe, spontaniczne objęcie
i zadziwionko na twarzy, uczucie niczym miłość od pierwszego wejrzenia, grom z jasnego nieba, jak jabłko co spadło na głowę Newtona. Pokłady pozytywnej energii i poczucie dobrze spędzanego czasu. I tak oto musiało powstać słowo przytulać. Połączenie niezwykle trafne. Równoczesne bycie przy i tulanie – możliwa kochana forma przytulanka.
Mądrzy ludzie mówią, że
czynność ta jest zbawienna w skutkach dla zdrowia i samopoczucia. Chemia i
biologia to raczej nie moja bajka, ale oksytocyna (od dziś mój ulubiony hormon)
wydzielająca się podczas owego sposobu okazywania miłości, zarządza eksmisje
stresu, który tak bardzo chcielibyśmy wyeliminować (zwłaszcza podczas trwającej
sesji).
W Ameryce istnieje coś
takiego jak Instytut Badań nad Dotykiem. Pewnego dnia, badacze od przytulania,
Adam Olis i Kevin Zaborney (to muszą być niesamowite chłopaki) postawili
amerykańskim obywatelom smutną i niepokojącą diagnozę: opory w okazywaniu uczuć
w miejscach publicznych. Wstyd i strach (to na pewno pobratymcy stresu!), blokada
i emocjonalna bida z nędzą. Zatem w 1986 roku podjęli decyzję: czas na zmiany. Jeśli więc wierzyć znalezionym przeze mnie informacjom, tak rozpoczęły się obchody Dnia Przytulania. Swoją drogą to ciekawe, że ma on miejsce właśnie w styczniu, zimą. By niejako zmusić emocjonalne sopelki do odrobiny ciepła, którego wszyscy tak bardzo potrzebujemy.
w miejscach publicznych. Wstyd i strach (to na pewno pobratymcy stresu!), blokada
i emocjonalna bida z nędzą. Zatem w 1986 roku podjęli decyzję: czas na zmiany. Jeśli więc wierzyć znalezionym przeze mnie informacjom, tak rozpoczęły się obchody Dnia Przytulania. Swoją drogą to ciekawe, że ma on miejsce właśnie w styczniu, zimą. By niejako zmusić emocjonalne sopelki do odrobiny ciepła, którego wszyscy tak bardzo potrzebujemy.
Bierzmy przykład z
Olafa, paradoksalnie najcieplejszej postaci z Krainy lodu, bałwanka
z własnym niżem skandynawskim zauroczonego porą letnią. „Cześć, jestem Olaf i trochę brakuje mi ciepła” mówił ufnie rozkładając drewniane rączki. Daj dziś skruszyć odrobinę lodowatej masy przygniatającej serce! Daj skroplić się oporom, wstydowi i samotności, stresowi i smutkom! Zrezygnuj z tego. Bo przecież „dla niektórych warto się roztopić”. Daj się przytulić!
z własnym niżem skandynawskim zauroczonego porą letnią. „Cześć, jestem Olaf i trochę brakuje mi ciepła” mówił ufnie rozkładając drewniane rączki. Daj dziś skruszyć odrobinę lodowatej masy przygniatającej serce! Daj skroplić się oporom, wstydowi i samotności, stresowi i smutkom! Zrezygnuj z tego. Bo przecież „dla niektórych warto się roztopić”. Daj się przytulić!
Ku mojemu zdziwieniu,
odkryłam, że w Polsce powstał salon profesjonalnego przytulania. Niesamowite! W
niektórych miejscach można również stać się wolontariuszem od tulenia
porzucanych noworodków. Czy zdawałeś sobie sprawę jak taka prosta czynność
pozytywnie wpływa na codzienność? I jest możliwa wszędzie!
Szczerze przyznam, że
to moja ulubiona forma działania. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Gdyby nie
istniała chyba i mnie by nie było. Tak najłatwiej okazać miłość,
zainteresowanie, wsparcie. I może najskuteczniej? Do słów księdza Jana
Twardowskiego: „Śpieszmy się kochać ludzi
tak szybko odchodzą” dodałabym też konieczność przytulania. Kto wie czy
jutro będzie taka okazja, właśnie z tą osobą, w tym miejscu, tu i teraz?
Właśnie dziś ogromnie
dziękuję wszystkim wiernym przytulaczom! Bez Was moje akumulatory byłyby już na
wyczerpaniu.
Z uściskami,
Ma Ryś.
Komentarze
Prześlij komentarz